Kiedy na mojej twarzy pojawiły się pierwsze pryszcze, byłam załamana i jako głupia nastolatka zasmarowywałam je fluidem. W efekcie doprowadziłam skórę do zakażenia i wyglądałam naprawdę koszmarnie. Kupiłam sobie potwornie drogą maść na trądzik i modliłam się, by przyniosła ona oczekiwane efekty.
Równocześnie jednak nie chciałam rezygnować z pięknego, jak mi się wtedy wydawało, wyglądu i wciąż kładłam na twarz grubą warstwę podkładu. Pod podkładem znajdowała się maść na trądzik i ogólnie rzecz biorąc, chyba nie był to najszczęśliwszy pomysł. Zamiast wyglądać lepiej, z każdym dniem stan mojej cery pogarszał się.
W końcu interweniowała matka. Kupiła mi specjalistyczną maść na trądzik, wywaliła wszystkie mazidła i zabroniła kłaść czegokolwiek na twarz. Byłam załamana, bo myślałam, że wyglądam strasznie.